Wirus nas uziemił, udomowił

Uziemieni, udomowieni

Uziemienie – poczucie ziemskiej współzależności – stało się wyraźniejsze, odkąd wirus przechodzi przez wszystkie kontynenty, dotyka mieszkańców kolejnych krajów. Mówi się, że świat stanął. Ale nie o zatrzymanie się świata chodzi, tylko o to, że my przez chwilę nie pędzimy jak chomiki w kołowrotku.

Nie ma planety B. Tak do niedawna aktywiści ekologiczni przypominali o tym, że jeśli nie zwolnimy tempa, nie powstrzymamy się przed szaloną konsumpcją, nie wystarczy nam Planety A. Przypominali, że zasoby Ziemi zużywamy szybciej, niż jest ona w stanie je odtworzyć. Teraz hasło jest równie aktualne, ale oznacza dodatkowo: przed wirusem nie uciekniemy na planetę B. Jesteśmy uziemieni. Nie mamy opcji ruszenia się stąd. Nie bardzo mamy nawet szansę ruszyć się z domu. Jesteśmy nie tylko uziemieni, ale i udomowieni.

Jedna Ziemia, jeden wirus

Uziemienie – poczucie ziemskiej współzależności – stało się wyraźniejsze, odkąd wirus przechodzi przez wszystkie kontynenty, dotyka mieszkańców kolejnych krajów. Jeśli wcześniej nie było nam dane poczuć tej wspólnoty, to teraz staje się jasne, że na Ziemi dzielimy taki sam los zależności od wirusa. Być może odłożony w czasie, ale w sumie taki sam. Uziemieni –  wszyscy razem, jeden wirus i 7,5 miliarda ludzi. Siedzimy więc na Ziemi, patrząc na Księżyc jak na nieosiągalny obiekt. Odległy, niczym opowieści o lądowaniu na nim i marzenia o podboju kosmosu. Zamieniliśmy je na marzenia o odzyskaniu terenu podbitego przez wirus. 

Udomowienie – poczucie związku z miejscem, niewielką, dobrze znaną i bezpieczną przestrzenią. Siedzimy w domach i patrzymy przez okna na pojedynczych przechodniów, tam, gdzie wczoraj przetaczał się tłum. Dom, do niedawna dla wielu z nas sypialnia, baza wypadowa, stał się centrum życia. Siedzimy w domach, patrząc na zdjęcia w Google Maps jak na nieznane krainy. Odległe, niczym wyprawy Kolumba i marzenia o podboju nowych lądów. Zamieniliśmy je na marzenia o odzyskaniu wolności do podróżowania dalej niż do pełnej papieru toaletowego łazienki.

Mówi się, że świat stanął. Ale nie o zatrzymanie się świata chodzi, tylko o to, że my przez chwilę nie pędzimy jak chomiki w kołowrotku. Ziemia nadal się kręci i za 365 dni będziemy o rok starsi. Czy o rok mądrzejsi? 

Jaka jest Twoja supermoc?

Gdy w mediach zaczęły pojawiać się informacje o ogołoceniu półek z papierem toaletowym przez klientów supermarketów, jedna z moich znajomych napisała żartobliwie: “urodziłam się w 1980 roku, potrafię żyć bez papieru toaletowego, a jaka jest twoja supermoc?” Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Ale też nad tym, bez czego jeszcze potrafię żyć? Albo bez czego żyć nie potrafię, ale za nic w świecie nie umiem tego sama wykonać? Newsom o papierze toaletowym towarzyszył podobny o znikających mydłach. Komentarz do tych wiadomości dodała kolejna znajoma, na co dzień organizująca warsztaty robienia mydła: “Uczcie się robić mydło, nie wiadomo, kiedy się Wam przyda”. Przydać się może zawsze, tylko dotąd nie przyszło nam do głowy, że z dnia na dzień może go zabraknąć.

Abstrakcyjna do niedawna umiejętność robienia mydła staje się nagle ważna, wspina się na szczyt listy użytecznych umiejętności, prześcigając zdolność do klikania przycisku “kup teraz” w internetowej drogerii. Ale czy tylko ta umiejętność? Gdy towary, po które dotąd bez problemu sięgaliśmy na półkę stają się nieosiągalne, zastanawiamy się, czy potrafimy je sami stworzyć. Gdy przypadkowe zakupy ad hoc są utrudnione, konieczne staje się planowanie.

To dzięki zero waste i związanym z nim nurtom takim jak weganizm, czy slow life, wielu z nas nauczyło się żyć w sposób bardziej samowystarczalny. Wróciliśmy do pieczenia chleba, przygotowania posiłków w domu. W sytuacji, gdy wypady na lunch do pobliskiego bistro są niemożliwe, te umiejętności zyskują na znaczeniu. 

Wirus pokazuje nasze braki

Zawsze, gdy myślę o współczesnym podejściu do jedzenia przypomina mi się film “Marsjanin”. Grany przez Matta Damona Mark Watney kolonizuje Marsa uprawiając ziemniaki w naprędce skleconej szklarni, jako nawozu używając odchodów swoich i reszty załogi. W tym miejscu nieodmiennie nachodzi mnie refleksja: ilu z nas potrafi uprawiać jadalne rośliny – ziemniaki, marchew, zioła – w znacznie mniej ekstremalnych warunkach? 

żonkile

Może w gruncie rzeczy powinniśmy być wdzięczni, że pandemię poprzedziła popularność ruchów zero waste, bo wielu z nas nauczyło się gotować nawet z resztek, kupować z sensem i dzielić się z tymi, którzy mają mniej. Zero waste nauczyło nas życia w stanie uziemienia i udomowienia – myślenia o wspólnocie przez pryzmat codziennych czynności i wyborów. 

Nie piszę tego, by udowadniać, że zero waste ma się świetnie albo wytykać gnuśność tym, którzy wcześniej nie nabrali umiejętności lub nawyków, które zero waste promuje i pokazuje jako korzystne dla zdrowia i planety, bo sama wielu tych nawyków nie zdołałam przyswoić.

Piszę to, by pokazać, że być może pewne trendy pojawiają się dokładnie wtedy, gdy mają szansę nam pomóc. Piszę to, abyśmy mieli oczy, uszy i serca otwarte, bo zmiana jest zawsze łatwiejsza, gdy jest chciana i czyniona według osobistego planu, niż gdy jest wymuszona okolicznościami. 

W stanie uziemienia / udomowienia nasze codzienne wybory są jeszcze bardziej widoczne na naszych talerzach, w naszych śmietnikach. Zadajmy sobie pytanie, jak wielu rzeczy nie potrzebujemy, bez jak wielu jesteśmy w stanie żyć. Jak wielu umiejętności nie posiadamy i jak trudne może być nasze życie, jeśli ich nie zdobędziemy.

dziś jest wcześniej niż jutro
Dziś jest wcześniej, niż jutro – hasło z lekcji niderlandzkiego w aplikacji Duolingo.

Podobne posty – zainspiruj się!

Agata Szczotka-Sarna