Gdzie zaczyna się uzależnienie od telefonu? Jak je rozpoznać? Mój sześcioletni syn donosi, że spotyka na szkolnym korytarzu kolegów, którzy ciągle się gapią w ekrany telefonów, ale jednocześnie sam pyta, czy może zabrać do szkoły tablet. Tłumaczę mu, że urządzenia mają służyć nam, a nie my im, ale sama – niczym posłuszny niewolnik – podłączam co wieczór telefon do ładowania. Codziennie, bo przecież biedaczyna wyczerpany łączeniem się z wi-fi i wyświetlaniem mi na swoim ekranie kolejnych artykułów. Czy ze smartfonu można korzystać mądrze? I czy można takiego mądrego korzystania nauczyć dzieci?
Fundacja Dbam o Mój Z@sięg przeprowadziła ogólnopolskie badania dotyczące między innymi nałogowego korzystania z telefonu komórkowego. Przeglądając wyniki tych badań, zwróciłam uwagę na kilka punktów.
Po pierwsze, aż 84,9% młodzieży deklaruje, że zna przynajmniej jedną osobę uzależnioną od korzystania z telefonu komórkowego. Po drugie, ta „przynajmniej jedna osoba”, to może być każdy: od przepytywanego nastolatka (22,7% młodzieży uważa, że sama jest uzależniona od korzystania z telefonu komórkowego), przez jego szkolnych przyjaciół i nauczycieli (według badania aż 80% nauczycieli prowadzących lekcje w ciągu ostatniego miesiąca korzystało z telefonu komórkowego w celach prywatnych), po rodziców. Po trzecie – kamyk do rodzicielskiego ogródka – 60,6% młodzieży w Polsce uważa, że w ich domach nie istnieją żadne zasady korzystania z telefonów komórkowych oraz internetu. Gorzej nawet: 13,5% rodziców pozwala swoim dzieciom dłużej korzystać z telefonów komórkowych i internetu tylko po to, aby załatwić swoje zaległe sprawy. Może więc od tego warto zacząć – ustalenia zasad?
Przygotowanie – trzy etapy
Zgodnie z propozycją Fundacji Dbam o Mój Z@sięg, fundament domowych zasad stanowi trójetapowe przygotowanie:
- Diagnoza aktualnego stanu
- Zmiana dotychczasowego myślenia
- Konsekwencja w przestrzeganiu zasad
Diagnoza aktualnego stanu: odpowiedz sobie na pytanie, czy są takie pola codziennego funkcjonowania, w których chciałbyś korzystać z nowoczesnych urządzeń komunikacyjny w inny sposób. Jeśli tak, spisz na kartce, w jakich porach dniach, sytuacjach nałogowe używanie ich ma negatywny wpływ na Twoją pracę, naukę, relacje z innymi.
Dobrą wskazówką może być to, co nas szokuje. Mnie na przykład zaskoczyło, że ponad 1/3 młodzieży dopuszcza możliwość korzystania z telefonu komórkowego podczas wspólnego posiłku z rodziną, a prawie połowa stara się mieć telefon zawsze przy sobie, również wtedy, kiedy kładzie się spać i kiedy wstaje z łózka.
Oba te zachowania, a ostatnie szczególnie, wpisują się w symptomy nadużywania telefonu, takie jak dbanie, aby był on zawsze w zasięgu ręki – od przebudzenia do zaśnięcia. Telefon zyskuje status równoprawnego uczestnika spotkań i przeżyć: towarzyszy przy posiłkach, w kinie, na spacerach. Z zachowań pokazanych jako symptomy fonoholizmu rzuciło mi się w oczy także to, bo sama mu ulegam: „Jeśli usłyszę dźwięk przychodzącej do mnie wiadomości, od razu instynktownie sięgam po telefon przerywając to, co właśnie robiłam”.
Zmiana dotychczasowego myślenia o korzystaniu z nowych mediów: nie jesteś ich niewolnikiem, masz pełne prawo do kontrolowania czasu, miejsca oraz sposobu wykorzystania urządzeń mobilnych.
Z tego prawa często rezygnujemy, pozwalając by kierował nami przypadek, a właściwie potrzeby innych osób: reagujemy natychmiast, gdy ktoś dzwoni, korzystamy z powiadomień, by móc od razu sprawdzić, co się dzieje, dbamy o poziom naładowania baterii. Ale nie musimy. Pisałam już o tym w artykule o cyfrowym detoksie (do przeczytania tu – klik).
Konsekwencja w przestrzeganiu ustalonych zasad: zasady związane z używaniem urządzeń mobilnych włączonych do sieci internetowej powinny być tworzone w sposób umożliwiający ich przestrzeganie. Spójrz na własne zamiary przez pryzmat swoich możliwości i nie stawiaj sobie i innym zasad niemożliwych do wypełnienia.
No właśnie – wymagania mają być realistycznie i dotyczyć wszystkich członków rodziny, co – przynajmniej u mnie w domu – jest sporym wzywaniem, bo ja i M. mamy zupełnie różne potrzeby związane z korzystaniem z telefonu oraz inne postrzeganie tego, co już jest symptomem uzależnienia, a co jeszcze nie. Ale być może o to chodzi – ja radzę sobie lepiej z jednymi punktami, on z innymi. Możemy się wzajemnie motywować.
Domowe zasady korzystania z telefonu
Kilka pomysłów, które zebrałam jest na tyle uniwersalnych, że mają szansę sprawdzić się w każdej rodzinie. Oto one wraz z komentarzem, jak dotychczas sprawy miały się u nas:
- Telefony żywią się prądem, nie muszą nam towarzyszyć przy obiedzie
Z tym radzę sobie lepiej niż M., choć przyznam, że gdy Edgar je obiad przez godzinę, zerkam czasami na telefon…
- Do kina / teatru wybieramy się bez telefonów
Do przetestowania, bo wcześniej po prostu je wyciszaliśmy. Mnie zdarzało się zerkać na ekran by sprawdzić godzinę, ale wiedząc więcej o uzależnieniu od telefonów wiem, że była to tylko wymówka.
- My idziemy na spacer, sprzęty zostają w domu
Tutaj punkt dla M., który bez oporów zostawia telefon w domu, gdy idziemy na spacer albo wybierając się na rowery z synem. Ja dotychczas brałam telefon, by robić zdjęcia. Czy uda mi się obyć bez tego i korzystać wyłącznie z aparatu? To byłoby korzystne także jeśli chodzi o mój cel związany z nauką fotografowania, więc mam dodatkowy motywator.
- Wracamy do tradycyjnego budzika albo uczymy się budzić bez niego.
Szczerze, chyba najmniej problematyczny punkt. To, co wygląda na wielki problem, czyli konieczność ustawienia budzika, można w ogóle wyeliminować. Wystarczy po prostu odpowiednia ilość snu i wprowadzenie rytuału wieczornego (więcej tu – klik).
- W komunikacji miejskiej / samochodzie czytamy tradycyjne książki albo na czytniku, unikając świecącego ekranu.
Zawsze mam ze sobą coś do czytania, niestety czasami są to odłożone w zakładkach artykuły na telefonie.
Jako uzupełnienie dobrze się sprawdzi kontrakt pomiędzy dziećmi a rodzicami. Przykład takiego kontraktu znajdziesz tu – klik.
Nawyki i nałogi
Uzależnienie od korzystania z telefonu, fonoholizm – brzmi złowrogo i, jak każdy nałóg, wywołuje chęć ratowania uzależnionych. Najlepiej przez całkowite odcięcie od źródła problemu, czyli telefonu. Do mnie jednak bardziej przemawia to, co pisze Małgorzata Halber:
„Po angielsku nałóg to ‘habit’ czyli w sumie też nawyk. I tak to działa, nałóg jest złym, wykoślawionym nawykiem, który można zmienić.”
Nie usuniemy wszystkich telefonów z zasięgu wzroku i wpływu na nas. Nawet ograniczenie ich użytkowania w szkołach, o którym ostatnio tak głośno się dyskutuje, będzie tylko częściowym sukcesem, jeśli obejmie wyłącznie uczniów. Ważniejsze jest kształtowanie dobrych nawyków. Domowe zasady i kontrakt mogą w tym pomóc.
Powyżej zamieściłam kilka pomysłów, które wydają mi się najbardziej uniwersalne. Więcej propozycji na budowanie zdrowych relacji rodzinnych przy mądrym korzystaniu z telefonów znajdziecie na grafice. Patrząc na nią, mam wrażenie, że wszyscy czasami jesteśmy takimi zagubionymi w technologiach dziećmi, więc może warto zastosować część tych wskazówek także do siebie? Które do ciebie przemawiają?
Zdjęcie na stronie głównej od Stròlic Furlàn – Davide Gabino na licencji CC BY-ND 2.0.
Grafiki pochodzą ze strony Fundacji Dbam o Mój Z@sięg.
Cytat pochodzi z książki Małgorzaty Halber „Najgorszy człowiek na świecie”.
Poranny rytuał na lepszy początek dnia – 3 podpowiedzi ze świata
- Sobotni Slow Seans nr 7: blokada twórcza vs. pisarze - 12 listopada 2020
- Sobotni Slow Seans nr 6 – Jak pisać, czyli dokumentalne opowieści o pisarkach - 1 maja 2020
- Uziemieni, udomowieni - 14 kwietnia 2020