Urodziny dziecka – co zamiast przyjęcia?

Urodzinowe atrakcje dla dzieci – temat powracający i nieustające źródło nerwów albo inspiracji; w zależności od podejścia. Siadasz więc wygodnie i pytasz: co przygotować dla dziecka na urodziny? Przyjęcie. A jeśli nie możesz lub nie chcesz organizować przyjęcia? Oto propozycje, które wykorzystaliśmy świętując szóste urodziny syna.

W ubiegłym roku zorganizowaliśmy dla Edgara przyjęcie urodzinowe, na które mógł zaprosić dzieci z przedszkola, znajomych, kolegów z capoeiry. Sprawdziło się fajnie, sporo się przy okazji nauczyłam i dowiedziałam o moim dziecku i o sobie (więcej tu – klik).

Minął rok i temat powrócił. Zmienił się jednak kontekst. Niedawny remont naruszył nieco nasze zasoby pieniężne i energetyczne. Do tego pojawił się dzidziuś wymagając opieki, a w perspektywie mamy rodzinne spotkanie pod koniec września, aby uczcić urodziny Edgara i narodziny Eryki. Mówiąc krótko: ani organizacyjnie, ani finansowo nie byliśmy gotowi podjąć się przedsięwzięcia, jakim jest dziecięce przyjęcie urodzinowe. Postawiliśmy na nieco inne rozwiązanie – Dzień Edgara.

Świętowanie przez cały dzień

Cały trik polega na tym, aby w tym dniu czuć było klimat urodzin od rana do wieczora. Nie jest to takie proste, szczególnie jeśli mamy jeszcze na liście opiekę nad noworodkiem karmionym piersią i chcemy wziąć udział w wydarzeniu, na które szykujemy się od kilku tygodni. Bo tak to właśnie wyglądało u nas. Urodziny Edgara przypadły na sobotę. Tę samą co „Niech żyje papier 2” (więcej tu – klik). Okazuje się jednak, że wszystko da się pogodzić – byle tylko zachować umiar i spokój.

Bardzo mi zależało na tym, aby w tym dniu Edgar zebrał różnorodne i pozytywne bodźce. Gdzieś w tym planie trzeba było pogodzić przedmioty i przeżycia, znane i nowe, wspólne i indywidualne.

Przedmioty | Przeżycia

Preferencje dotyczące zabawek nie uległy wielkiej zmianie od ubiegłego roku. Wciąż króluje Lego Ninjago, a Edgar marzył o Śmigłowcu Condrai. I takowy dostał. Ale nie od razu. Gdy tylko się obudził przybiegł do naszej sypialni, a my złożyliśmy mu życzenia i odesłaliśmy do łóżka, mówiąc, że pod poduszką kryje się upominek. Był to malutki zestaw Lego City, który dostaliśmy przy zakupie tego wymarzonego zestawu Ninjago. Młody tak się ucieszył, że właściwie kolejna zabawka nie była konieczna 😉 Ale podczas gdy on składał ludzika i pojazd, my szykowaliśmy dla niego nietypowe śniadanie z muffinem czekoladowym i ulubionym smoothie. Zaśpiewaliśmy sto lat, a gdy odsunął krzesło, aby zasiąść do śniadania, odkrył zestaw Ninjago. Podskoki, okrzyki – dla takich reakcji warto wytrzymać z niespodzianką.

Przedpołudnie wypełniła nam jeszcze wizyta na „Niech żyje papier 2”  – warsztaty sitodruku, wizyta w fotobudce, a później spacer przez Ogród Saski i wspólne zbieranie kasztanów. O warsztatach i fotobudce już pisałam (więcej tu – klik). Myślę, że doświadczenie czegoś nowego, stworzenie samodzielnie obrazu to bardzo miłe doznanie i Edgar, choć podczas zajęć miałam wrażenie, że jest zagubiony, bardzo mocno wszedł w proces twórczy i chwalił się tym tacie.

Sporo zabawy dostarczyła nam fotobudka – wybieranie akcesoriów, robienie min i komentowanie zdjęć. Fotobudkę można zorganizować samodzielnie używając aparatu cyfrowego (wtedy zdjęcia rozsyłamy mailem) albo Instaxa (drukujemy od  razu). Wystarczy przygotować z tektury wzory: maski (głowy zwierząt, wielkie warzywa, postacie z bajek), akcesoria takie jak okulary, wąsy, dymki do wpisywania tekstu. Umieszczone na patyczkach przykładamy do twarzy i cykamy fotki. Podczas przyjęcia dla dzieci fotobudka może być tematem przewodnim – wspólne przygotowanie masek, sesja zdjęciowa, nauka robienia zdjęć, tworzenie albumu.

Znane | Nowe

Trudno zabierać wszędzie noworodka, który potrzebuje dużo spokoju i snu. Tak więc planując dzień, podzieliliśmy się z M. Ja spędziłam z Edgarem przedpołudnie, a oni wybrali się na urodzinowy obiad i jedno z ulubionych dań Edgara, czyli Pad Thai (pyszne jest w Thaisty przy Placu Bankowym). Wrześniowe słońce sprzyjało, więc z relacji Edgara wiem, że obiad zjedzony w restauracyjnym ogródku był nie tylko smacznym, ale i przyjemnym przeżyciem. Coś lubianego i znanego po przedpołudniowych zmaganiach z sitodrukiem – nowym i nieznanym – pomogło wprowadzić równowagę i nie przeciążyć dziecka.

Wspólnie | Indywidulanie

Śniadanie, warsztaty, spacery, wizyta w restauracji – wszystko to Edgar robił wspólnie z nami (rodzinnie albo z jednym z rodziców). Po przeżyciach pierwszej połowy dnia, tym chętniej zasiadł do samodzielnego budowania z Lego. Ułożył też zebrane kasztany w misce – ma je na parapecie przy łóżku, niczym gromadę jesiennych przyjaciół. Wieczorem wybrany przez Edgara film, do tego domowy popcorn i… piękne podziękowania na koniec dnia oraz krótki komentarz jubilata: „Najbardziej ucieszył mnie muffin”. I wszystko jasne 😉

Drobiazgi | Dzielenie się

Jeszcze w przedszkolu mój syn odkrył zwyczaj obdarowywania dzieci podczas własnych urodzin. Edgar chciał go podtrzymać, tym bardziej, że w tym roku nie organizujemy przyjęcia. Wspólnie ustaliliśmy, że ołówki nie są potrzebne, bo dzieci już je mają, że gumki do mazania nie zużywają się dość szybko, ale zakładki – te są, jak to ujął Edgar „bardzo dobrym pomysłem”. Tym sposobem magnetyczne zakładki powędrowały z Edgarem do szkoły. Wiem, jaką radością było dla niego podzielnie się zakładkami, mam więc nadzieję, że dla obdarowanych też.

Cytat z książki Toma Hodgkinsona

Drobiazgi. Dzieci potrafią się nimi cieszyć. Zmywalnym tatuażem, samodzielnie zrobioną torbą z nadrukiem, upominkami dla kolegów. Suma drobnych radości może stworzyć niezapomniany Urodzinowy Dzień. Spróbujesz?

Podobne posty – zainspiruj się!

Przyjęcie urodzinowe dla dziecka – 6 prawd, które poznałam organizując urodziny syna

Niech żyje papier 2! – relacja z wydarzenia

Agata Szczotka-Sarna