Odwaga – moje słowo przewodnie na najbliższe miesiące i temat filmu „Służące” (2011) w reżyserii Tate’a Taylora. Czym jest odwaga i jak przejawia się w życiu? Dlaczego warto ją w sobie rozwijać? Sobotni Slow Seans nr 5, czyli jak zwykle dobre, skłaniające do refleksji kino. Do tego garść przemyśleń oraz pytań, które pomogą obudzić w sobie odwagę.
Otoczenie daje nam lekcje odwagi każdego dnia. Raz odwagą jest powiedzenie TAK. Swoim marzeniom, wartościom, relacjom, które dla tegoż otoczenia są niegodne, niezrozumiałe. Innym razem odwagą jest powiedzenie NIE. Konwenansom, owczemu pędowi, krzywdzie i agresji.
Rozmawiając z nastoletnią Eugenią-Skeeter (Emma Stone), jej opiekunka Constantine (Cicely Tyson) wyjaśnia, że odwaga i gotowość do przeciwstawienia się sytuacji są jedynie kwestią osobistej decyzji. Mówi o tym w obliczu wydawałoby się błahego problemu, jakim jest poczucie odrzucenia przez chłopców, którzy o młodej Eugenii mówią, że jest brzydka, ale jej słowa odnoszą się do wielu podobnych sytuacji:
Każdego dnia musisz podejmować decyzje. Musisz zadawać sobie pytanie: „Czy wierzę w to, co plotą głupcy?” – podkreśla Constantine.
Na drobnych i większych sprawach, od najmłodszych lat uczymy się, że mówienie TAK sobie i wyznawanym wartościom oraz NIE temu, co rodzi w nas bunt, jest kwestią treningu. Trening ten to nieustające pytanie siebie: czy się na to godzę? Czy w takim świecie chcę żyć?
I nie jest tak, że nie mamy wyboru, jak chciałaby to widzieć matka Skeeter (Allison Janney). Desperacko próbuje wytłumaczyć swojej córce, że wypraszając z domu niespodziewanego gościa, nie miała wyjścia wobec oczekiwań kobiet zebranych w jadalni. Ale przecież miała – oznaczałoby to jednak wykluczenie z grona, którego opinia okazała się dla niej ważniejsza do dziesięcioleci lojalności i zaufania.
Odwaga wymaga samodzielnego myślenia i gotowości do działania w zgodzie z tym, co podpowiada umysł i serce. Choć oczywiście przyznanie przed sobą, że na coś nie jesteśmy gotowi, również może być aktem odwagi. W każdym razie lepsze to, niż stawianie się w roli bezwolnej pacynki, której nie pozostawiono wyboru.
Jak objawia się odwaga
Sytuacje, w których możemy wykazać się odwagą są bardzo różne. Czasami będzie to gotowość do łamania prawa, gdy jest ono – jak Prawa Jima Crowa – dyskryminujące, podłe. Czasami będzie to ucieczka od tyrana, jak w przypadku filmowej Minny Jackosn (Octavia Spencer).
Innym razem – wobec bolesnych doświadczeń albo uczynków, z których nie jesteśmy dumni – odwagą będzie zmierzenie się z nimi, powiedzenie prawdy lub podjęcie kolejnej próby. W filmie obie te sytuacje i wiele innych przykładów odwagi, odnajdujemy w wątku marzącej o dziecku Celii Foote (Jessica Chastain) oraz Minny Jackson, która podejmuje pracę w ogromnym domu Celii i na swój sposób zaprzyjaźnia się z pracodawczynią.
Odwaga nie polega tylko na byciu dzielnym. Odwaga to robienie tego, co należy, mimo słabości ciała – mówi filmowy pastor, którego słowa natchną Aibileen Clark (Viola Davis), by pomóc Skeeter w literackim przedstawieniu opowieści służących, a dla nas są przesłaniem podsumowującym cały film.
Gotowość do straty
Z jednym musisz się liczyć – odwaga to nie parasol bezpieczeństwa. Brak odwagi może przysporzyć Ci cierpienia i doprowadzić do zerwania ważnych relacji. Przekonuje się o tym matka Skeeter, gdy – ulegając konwenansom – zatrzaskuje drzwi przed nosem dwóch kobiet, z których jedna (Constantine) była dla niej oparciem, a druga (Rachel) niemal jak kolejna córka.
Jednak odwaga także wymaga odpowiedzenia sobie na pytanie: co jesteś gotowy stracić? Zmierzenie się z jakimś tematem nie gwarantuje, że cały świat padnie Ci do stóp. I o tym dowiaduje się Skeeter, kiedy bliska jej sercu osoba porzuca ją, obawiając się skandalu wywołanego publikacją książki z wyznaniami służących.
Dlaczego warto być odważnym
Bo to daje wolność. Wolność do bycia sobą, do stawania w obronie tego, co ważne, wolność od zakłamania i poczucia niemocy.
Na polskim plakacie filmu znajduje się sentencja: „Głośne zmiany zaczynają się od szeptów.” I jeśli do naszych uszu mają docierać jakieś szepty, lepiej, żeby mówiły o odwadze. Jeśli nasz wewnętrzny głos ma nas prowadzić przez życie, niech robi to tak, abyśmy trzymali głowę w górze.
Gdy opisałam moje słowo przewodnie, Ola w komentarzu napisała: „Odwaga. Piękne słowo, które niesie ze sobą tyle emocji i tyle możliwości. Zabawne, ale na samą myśl o nim same prostują mi się plecy.” Właśnie tak działa odwaga: pomaga stanąć prosto i zmierzyć się z tym, co przed nami.
Odwaga otwiera nas na nowe możliwości. Dla Aibileen Clark, której opowieść stanowi ramę filmu, wydanie wspomnień służących jest nie tylko spełnieniem rodzinnego marzenia o pisaniu, ale i okazją, by poczuć siłę własnego głosu. Dzięki tej sile mówi Elizabeth i Hilly – już nie anonimowo, ale stojąc z nimi twarzą w twarz – co myśli o sposobie w jaki traktują swoje dzieci, sąsiadów i służące.
***
Zachęcam do obejrzenia „Służących” z myślą o temacie odwagi. Bo to temat jest w tym filmie ważniejszy od uproszczeń historycznych czy wspaniałej (szczególnie w wydaniu Jessiki Chastain i Bryce Dallas Howard) gry aktorskiej.
Zapraszam również do dzielenia się w komentarzach swoimi przemyśleniami na temat natury odwagi.
Podobne posty – zainspiruj się!
- Sobotni Slow Seans nr 7: blokada twórcza vs. pisarze - 12 listopada 2020
- Sobotni Slow Seans nr 6 – Jak pisać, czyli dokumentalne opowieści o pisarkach - 1 maja 2020
- Uziemieni, udomowieni - 14 kwietnia 2020