Jak sensownie wypełnić dobę? Slow life w myśl reguł klasztornych

Ilekroć przypominam sobie, że każdy z nas ma do dyspozycji te same 24 godziny w ciągu doby, łapię się na tych samych pytaniach: czy wykorzystuję swój czas sensownie? Co powinno się zmieścić w tej dobie, aby została przeżyta w pełni? Na ciekawy trop trafiłam czytają „Lepiej” Gretchen Rubin. Poszłam w ślady autorki i sięgnęłam do… Reguły św. Benedykta. Klasztorna rutyna może być ciekawym rozwiązaniem na uporządkowanie życia.

Okazuje się, że podział doby między pracę umysłową a fizyczną, między kontemplację a odpoczynek, jest dość uniwersalny. Konkretne czynności jak czytanie, medytacja, utrzymywanie ogrodu, czy gotowanie, wpadają w jedną z tych kategorii, budując charakterystyczną klasztorną rutynę. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby – bazując na tych wytycznych – stworzyć własną rutynę i żyć sensowniej.

Ora et labora, czyli równowaga

Co konkretnie kryje się się za frazą ora et labora (modlitwa i praca)? Jak przeplatają się one w życiu mnichów?

Umysł nie może rozwijać się dynamicznie, jeśli ciało pozostaje ociężałe. Praca pozwala mnichom buddyjskim lepiej poznać i wprowadzić dyscyplinę do ich życia. Można przyrównać sposób ich praktyki z benedyktyńską ora et labora, ponieważ w zen okresy intensywnej nauki umysłowej sesshin przeplatane są ciężką pracą fizyczną – pisze Jolanta Wołosz w studium „Życie mnicha w klasztorach buddyjskich i chrześcijańskich”

Przy jakich to zajęciach zmęczymy się fizycznie? Z tych typowo mnisich na pewno można rozważyć przygotowanie posiłków dla większej grupy (na moje oko wystarczy podwieczorek dla kilkorga pierwszoklasistów;) ), praca w ogrodzie (zakładam, że opieka nad roślinami doniczkowymi też się liczy), czy sprzątanie domostwa. Szukasz więcej pomysłów? Rozejrzyj się po domu! Albo kliknij i poczytaj „Spuść parę przy sprzątaniu – 4 argumenty na rzecz prac domowych”.

Zmęczone ciało to ciało czyste – poprzez pracę fizyczną pobudzamy je do pracy. Pot i łzy, chciałoby się rzec, pomagają wydalić z organizmu toksyny. Podobnie trzeba postąpić z umysłem. Zmusić go do wysiłku, by się rozwijał, by nie opadał z sił, by wyrzucił z naszego psychicznego systemu odpady.

Wysiłkiem dla umysłu może być:

  • Czytanie – także wielokrotne powtarzanie jednego fragmentu, co ma dodatkową funkcję kojącą
  • Medytacja nastawiona na cel, np.: liczenie oddechów, kontemplacja własnego ciała, zmian i uczuć,
  • Rozmyślanie nad konkretną frazą, tezą (wzorem mnichów buddyjskich, którzy skupiają się na koanach, specyficznych zagadkach, które moją pomóc z odkryciu nowych sensów)

By osiągnąć szczęście, nawet my, nie mnisi, potrzebujemy znaleźć czas na sprawy transcendentalne – piękno, kreatywność, służbę, wiarę – ale zbyt często odkładamy je na później ze względu na pilniejsze sprawy, przez co zaczynamy czuć, że nasze życie jest puste i pozbawione celu – podkreśla Gretchen Rubin pisząc o lectio divina, czyli czasie na duchową lekturę.

Dla każdej czynności fizycznej i duchowej trzeba znaleźć czas. Reguła św. Benedykta porządkuje cały dzień – każda godzina jest poświęcona konkretnemu zajęciu. To minimalizuje zmęczenie decyzyjne i gwarantuje, że wszystkie sfery otrzymają dostateczną ilość czasu.

My też, w swojej codzienności możemy postawić na sztywno przypisane godziny, co nieraz jest podyktowane pracą etatową. Inna opcja to luźne wskazanie pory dnia, np.: przed południem praca umysłowa, popołudniu fizyczna. Można również powiązać jedne czynności z innymi, np.: medytacja tuż po przebudzeniu, czytanie jako ostatnia czynność przed wieczornym snem, praca w ogrodzie po powrocie z biura. Dopiero takie dokładne ustalenie, co kiedy się ma wydarzyć, pomaga uporządkować dzień i upewnić się, że tak ukształtowana rutyna obejmuje wszystkie elementy istotne dla równowagi.

Przestrzeń, czyli jak otoczenie wpływa na dane działanie

W regule św. Benedykta duży nacisk położony jest na przestrzeń, w której odbywają się poszczególne działania. Widać to na przykładzie oratorium: „Oratorium niech będzie tym, na co wskazuje jego nazwa . Nie należy tu czynić ani przechowywać nic takiego, co by nie miało związku z modlitwą.”

Mało kto na co dzień może sobie pozwolić na wydzielenie osobnego pokoju na biuro albo pomieszczenia do medytacji, oddzielić jadalnię od pokoju dziennego lub kuchni. Czasami nawet sypialnia łączy się z garderobą. I to jest w porządku, zadbajmy jednak o to, aby jakoś wyznaczyć miejsca dla poszczególnych czynności, choćby symbolicznie. Jeśli medytacja, to może na specjalnej macie lub dywaniku? Jeśli praca przy komputerze, to w wydzielonym domowym biurze? Niech to będzie nawet rozkładane biurko, byle pozwoliło uzyskać odrębny stan wraz z odrębną przestrzenią. A jeśli i tak się nie da, warto pomyśleć o sygnałach, które będą znakiem wejścia w inny tryb działania, np.: zapalenie świec jako początek rodzinnej kolacji, zaparzenie kawy tuż przed przystąpieniem do pisania.

Chodzi o to, aby miejsca były ściśle powiązane z czynnościami – w ten sposób łatwiej wejść w odpowiedni nastrój, skupić się na tej jednej sprawie, a także – zmieniając przestrzeń – zmienić zadanie. A po zakończeniu zadania / czasu przeznaczonego na daną czynność łatwiej przejść do kolejnej, opuszczając miejsce.

Elastyczność, czyli dostosowanie do okoliczności i możliwości

Wypełniony zadaniami czas nie musi oznaczać przytłoczenia. Ułożenie pewnej rutyny porządkuje naszą rzeczywistość. Możemy dobrać zadania do pory dnia, a także pory roku. Namiastkę podziału roku na dwie części mamy w zmianie czasu na zimowy lub letni. W regule św. Benedykta rok także jest podzielony i – zgodnie z rozsądkiem – trzeba wziąć w tym podziale pod uwagę długość dnia i pogodę. W ślad za tym podziałem różnicuje się liczbę i charakter posiłków, godzinę rozpoczęcia dnia, czy kolejność i długość prac.

Każda doba ma 24 godziny, ale nie w każdej – szczególnie w naszym klimacie – da się zmieścić te same zadania. Natura ma swoje prawa i trzeba je wziąć pod uwagę. Choćby to, że zimą jest dłużej ciemno i jeśli decydujemy się na pracę długo w noc, będzie to praca przy sztucznym oświetleniu. Albo fakt, że rośliny sezonowe są tak nazwane nieprzypadkowo i – o ile nie zrobiliśmy przetworów – lepiej sięgać po to, co jest naturalnie dostępne w danym okresie.

Sensowne wykorzystanie doby to połączenie zdrowego rozsądku z kilkoma generalnymi wskazówkami, które ułatwiają skupienie się na celach:

  • pogodzenie wysiłku umysłowego i fizycznego,
  • zadbanie o przestrzeń dla poszczególnych zadań
  • rytm, stała kolejność lub czas trwania czynności
  • dostosowanie do pór roku

Spróbujecie?

Podobne posty – zainspiruj się!

Świadome życie – 3 lekcje z lektury „Szabatu” Heschela

Poranny rytuał na lepszy początek dnia – 3 podpowiedzi ze świata

Agata Szczotka-Sarna