odgracanie przestrzeni z notesów

Odgracanie przestrzeni ze starych notatników i kalendarzy

Odgracanie przestrzeni ze starych notatników i kalendarzy to ten etap minimalizowania nadmiaru, z którym radzę sobie średnio. Przy notesach miałam mocną blokadę, bo wydawało mi się, że mieszczą całe moje życie. Ale w końcu… zrobiłam to! Oto mój przepis na pozbycie się starych notatników i kalendarzy oraz wynikające z tego korzyści.

Odgracanie przestrzeni z notesów jest nawet trudniejsze niż minimalizowanie księgozbioru. Notatniki, kalendarze wydają się mieścić całe życie. A jak tu się pozbyć całego życia? Wyrzucić? Udawać, że nigdy się nie wydarzyło? Kolejne podejście i… zrobiłam to! Wyrzuciłam kilkanaście notatników z ostatnich dziesięciu lat. Teraz wiem już, że można. I warto!

Odgracanie przestrzeni z osobistych zapisków –  trudności, które możesz napotkać

Komputery, tablety i telefony są fajne – jako notatnik wizualny, magazyn plików, miejsce do czytania i pisania dłuższych tekstów. Ale na co dzień jestem papieromaniakiem – prawie zawsze towarzyszy mi notatnik. Uwielbiam je, a chwila, w której otwieram nowy notes, jest małym świętem (poczytaj o mojej miłości do papieru tutaj – klik).

Nic więc dziwnego, że mój zbiór notatników był imponujący – były te własnoręcznie robione, były te znanych marek (od fantastycznego notesu w kropki od Muji, po piękny żółty Rhodii), były małe, duże, te z recyklingu i szkicowniki Canson wykorzystywane do notowania podczas kursów. Nie ma co owijać w papier – każdy z tych notesów przez chwilę był tym jedynym 😉 Wybranym spośród milionów papierowych cudów do gromadzenia moich myśli, pomysłów, list zadań, cytatów, a nawet mini kolaży. Tak silny emocjonalny związek z notatnikami nie ułatwiał mi zadania i właściwie wszystkie wcześniejsze podejścia do ostatecznego pożegnania kończyły się fiaskiem.

3 przekonania, które utrudniają odgracanie przestrzeni

Ty także możesz poczuć opór przed wyrzuceniem notesów i starych kalendarzy. Wiąże się to z kilkoma przekonaniami:

Przekonanie, że tracisz coś wyjątkowego.

To także częsty problem w przypadku fotografii. Czujemy opór na myśl o wyrzuceniu papierowych zdjęć, bo przecież – wierzymy – są nie do odtworzenia. Z notatkami nawet gorzej – nie ma kliszy, nie ma cyfrowego pliku z oryginałem. Pojawia się poczucie, że to wyjątkowo cenne zapiski – oryginały na miarę biblii Gutenberga.

Przekonanie, że wyrzucając notatniki stracisz możliwość sięgnięcia do nich w chwili potrzeby.

To syndrom ‘przyda się’ – wielka przeszkoda w minimalizowaniu, bo dotyczy nie tylko przedmiotów, które darzymy sentymentem, ale i tych czysto użytkowych. Zamknięcie ich na dłuższy czas w pudle, do którego nie mamy dostępu, to dobry test tej rzekomej przydatności.

Przekonanie, że wyrzucenie rzeczy będzie zerwaniem emocjonalnej więzi z jakąś częścią siebie.

Przy czym ta emocjonalna więź niekoniecznie jest zdrowa. Jak pisze Edyta Zając w książce “30 dni do zmian”:

“Wiele osób ma skłonność do samobiczowania się. Właśnie dlatego zatrzymujemy rzeczy wywołujące nasz gniew, smutek, złe wspomnienia, niekiedy przypominające o traumatycznych wydarzeniach”.

I po co? Sama, przeglądając notesy, natknęłam się na zapiski z okresu intensywnej pracy dla jednej z bardziej toksycznych osób, na które w życiu trafiłam. Były tam w zasadzie tylko listy zadań, wytyczne, notatki ze spotkań służbowych. Zero cytatów, ćwiczeń rozwojowych, którymi w chwilach radości zapełniam strony. Wyrzucenie tych notatników było wielką ulgą, mimo, że minęła masa czasu, od kiedy realizowałam tamte projekty. Morał jest prosty: trzeba zachować to, co dobre, a resztę wyrzucić z pamięci i zasięgu wzroku. Zdrowiej i efektywniej.

Co pomogło mi w odgracaniu przestrzeni ze starych notesów

Banalnie byłoby odpowiedzieć, że po prostu nadszedł właściwy moment. Ale jest to tylko część prawdy. Druga część to fakt, że pomogłam tej chwili nadejść, przygotowałam się do niej. Przede wszystkim mam za sobą wcześniejsze nieudane podejścia i narastające przekonanie, że chcę to zrobić.

Drugi czynnik to okoliczności zewnętrzne – generalny remont mieszkania okazał się dobrym momentem do pozbycia się wielu rzeczy (najpierw przy pakowaniu przed pracami, a później ponownie, przy rozpakowywaniu). To, co trzy miesiące przeleżało w kartonach i nie wzbudzało tęsknoty traktuje się nieco inaczej 😉 Ostatni czynnik to moje nawyki czytelnicze. Często czytam książki inspirujące do zmian, propagujące prostotę i właśnie znalezione w nich zdania potrafią być jak kopniak w zadek. Tym razem pomocny okazał się: “Esencjalista” Grega McKeowna.

Autor przypomniał mi, że brak działania to także decyzja, którą biorę na siebie wraz ze wszystkim konsekwencjami. McKoeown pisze:

“Możemy próbować unikać rzeczywistości wyboru, ale od niej nie uciekniemy (…) Esencjalista zadaje sobie pytanie: który problem chcę mieć?”.

Czyli albo uporam się z opisanymi powyżej trudnościami, albo pozostawię notatniki w pudle. To drugie oznaczałoby konieczność znalezienia miejsca dla tego pudła, wycierania z kurzu, przekładania go podczas porządków, albo kolejnego remontu czy przeprowadzki. Sporo zachodu jak na coś, co tylko tam leży, czekając na… nie wiadomo co. To już wolę mieć problem z uporządkowaniem notesów raz na zawsze. I właśnie ten problem chciałam rozwiązać.

odgracanie przestrzeni z notesów daje korzyści

Jak się przygotować do odgracania przestrzeni i usuwania notatników

  1. Zgromadź w jednym miejscu WSZYSTKIE zapisane notesy i kalendarze do przeglądnięcia.

Na tym etapie nie wybieraj – żadnych wymówek w rodzaju: z tego wciąż korzystam, tutaj jeszcze mam kilka stron do zapisania).
Dla mnie ten krok był dość łatwy. Po pierwsze od dawna stosuję zasadę jeden zeszyt do wszystkiego – mam w nim własnoręcznie rysowane tabele kalendarza, notuję wszystkie pomysły i plany. Po drugie, starsze notesy przechowywałam w jednym pudełku. Dorzuciłam tylko ten aktualny i punkt odhaczony.

  1. Wprowadź to działanie na swoją listę zadań.

To pozwoli Ci się rzetelnie przygotować, zniweluje ryzyko odkładania na później, a cała operacja stanie się dzięki temu jednym z zadań, a nie tym wielkim, trudnym zadaniem. Przeglądanie i wyrzucanie notesów nabierze zwyczajności.

  1. Zarezerwuj czas i przygotuj sprzęt.

A co, jeśli przegapię coś ważnego? A co, jeśli są tam jakieś cenne wspomnienia? Albo ważne telefony? Nie skazuj się na takie domysły. Zadbaj o to, aby mieć dość czasu na dokładne przeglądnięcie notatników. Zadbaj o to, aby mieć pod ręką telefon lub aparat do sfotografowania zapisków, które uznasz za ważne.

Jak doprowadzić odgracanie przestrzeni do końca

Wiesz już, z jakimi trudnościami przyjdzie Ci się zmierzyć. Wiesz, jak się przygotować. Co dalej? Działaj! Krok po kroku, kartka po kartce. Zdziwisz się, jak szybko nabierzesz wprawy w skanowaniu stron wzrokiem i wyławianiu tego, co faktycznie może mieć jeszcze znaczenie. Przeglądaj, fotografuj, odkładaj notesy na stos do wyrzucenia. Gdy wykonasz tę część, OD RAZU idź wyrzucić notesy do kontenera!

Później poukładaj zdjęcia zachowanych notatek w odpowiednich folderach i ciesz się uwolnioną energią. Bo za zmierzenie się z tym wyzwaniem jest nagroda w postaci dość konkretnych korzyści – poniżej te, które ja dostrzegłam, przechodząc cały proces. Może dopiszesz swoje?

Korzyści z pozbycia się notatników

  • Zyskałam miejsce (w mieszkaniu i głowie, bo uwolniłam się od myśli o notesach) oraz rozwiązałam problem, z którym wcześniej nie udało mi się uporać. Duża ulga i poczucie, że to ja panuję nad rzeczami, nie one nade mną.
  • Czytając stare zapiski, zobaczyłam, że z perspektywy czasu pewne problemy, które kiedyś wydawały mi się ogromne, są błahe. Minęły. Inne też miną. Nie jest to dla mnie nowa myśl, ale moc, z jaką do mnie trafiła tym razem, jest wielka i motywuje, by działać wbrew trudnościom.
  • Dzięki temu, że przeglądnęłam notesy (w tym listy zadań, planów, marzeń) z ponad 10 lat, mogłam zobaczyć, jakie cele i pragnienia utrzymują się na listach, a które okazały się chwilowymi zachciankami. Wyklarowała się moja osobista lista przebojów. Dobrze zobaczyć jak ewoluujemy – które cechy się wzmacniają, a które zanikają. Solidna baza do przemyśleń i planowania przyszłości zgodnie ze swoimi talentami i pragnieniami.
  • Zachowałam dwa notatniki – oba typowo dziennikowe. I z nimi nie zamierzam się rozstawać. Do tej decyzji też dojrzałam 😛
  • Ze wszystkich notatników wyłuskałam trochę pomysłów, które teraz chętnie zrealizuję, tym bardziej, że większość jest związana z pisaniem lub czytaniem (ha, byłam kiedyś na kursie biblioterapii!).
  • Okazało się również, że niewiele spisanych cytatów wciąż ma dla mnie znaczenie, ale trafiają się perełki-drogowskazy, takie jak ten:

“Zatrzymaj się, żeby Twoja dusza mogła Cię dogonić.”

Jeśli uznasz te porady z użyteczne – podaj, proszę dalej!

I podziel się w komentarzu własnymi doświadczeniami z pozbywania się starych notatników i kalendarzy.

Podobne posty – zainspiruj się!

Minimalistyczna rewolucja w biblioteczce – część I: Ogarnij księgozbiór

Jak kupować książki – tanio, kameralnie czy na własnych zasadach?

Agata Szczotka-Sarna