książka "Życie zero waste"

ŻYCIE ZERO WASTE – jak, po co i dla kogo?

„Życie zero waste”, pierwsza polska książka na ten temat – wyczekana, wyczytana, przemyślana. Teraz czas podzielić się z Wami tymi przemyśleniami. Jak zacząć? Co daje zmiana stylu życia na zero waste? Czy zero waste jest tylko dla kobiet? Do tego wrażenia ze spotkania z autorką i szansa na zdobycie książki.

Na książkę Kasi Wągrowskiej z bloga Ograniczam Się czekałam bardziej niż na pierwszy kubek kawy po wejściu do biura w poniedziałek (serio, serio!). Bo o ile sama idea i styl działania są mi bliskie, o tyle – poza źródłami internetowymi  – brakowało moim zdaniem takiego poradnika ze wskazówkami i propozycjami, jak zacząć i co nas czeka, gdy się na ten ruch zdecydujemy.

Owszem, jest książka Bei Johnson (w Polsce wydana pod tytułem „Pokochaj swój dom Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas”), ale uważam, że osadzenie podejścia zero waste w polskich realiach jest szczególnie wartościowe. Zero waste to bowiem styl życia, a na to jak może być realizowany wpływa wiele czynników: regulacje prawne, dostępność sklepów i produktów, a nawet uwarunkowania historyczne, determinujące nawyki.

Wejść na ścieżkę zero waste i podążać nią

Żeby zacząć, trzeba wiedzieć na co się decydujemy. Autorka definiuje zero waste następująco:

„Najkrócej mówiąc, zero waste (z ang. „zero śmieci”) to życie bez generowania odpadów. Głównym założeniem tego ruchu jest praktykowanie umiarkowanej i rozsądnej konsumpcji z poszanowaniem wykorzystywanych zasobów, aby zachować równowagę w środowisku i zostawić świat w co najmniej tak dobrym stanie, w jakim sami go zastaliśmy.”

To w dużej mierze wyjaśnia, dlaczego wielu minimalistów z czasem podejmuje próby życia zero waste, a także pokazuje, jak nurty związane z minimalizmem, świadomym życiem, ekologicznym podejściem przenikają się i wzmacniają.

Mnie do zero waste doprowadził minimalizm. Dla Was zero waste może być punktem startowym. Co ciekawe, wciąż mam się za początkującą zero wasterkę, a tymczasem podczas lektury przekonałam się, że sporo rozwiązań już wdrożyłam: wiele rzeczy kupuję bez opakowań, korzystam z second handów, zminimalizowałam zawartość kosmetyczki, czytam elektronicznie.

ebook pdf zero waste

Myślę też, że ważna jest samoświadomość. Nawet jeśli czujecie, że coś jeszcze jest nie dla Was (zakupy bez opakowań, kompostowanie), sama wiedza o tym, jaki swoim działaniem wywieracie wpływ na środowisko, z czasem może wydrążyć na tyle dużą dziurę w Waszej głowie, że zmiana przyjdzie łatwiej. Mówiąc krótko – lektura książki może być dobrym punktem startowym także dla tych, którzy ani o minimalizmie, ani o zero waste nigdy nie słyszeli.

Książka „Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej” tytułem obiecuje wiele. Warto jednak wiedzieć, że ta wizja nie jest celem, ale drogowskazem. Szalenie podoba mi się takie trzeźwe, a mimo to optymistyczne spojrzenie na sprawę, które prezentuje autorka:

„Być może życie zupełnie bez odpadów to mrzonka. Jednak droga do niego jest tak wciągająca, że gdy raz się na nią wstąpi, trudno z niej zejść. A jeśli nawet zboczy się ze ścieżki, po chwili refleksji wraca się na właściwe tory.”

Ważne, aby mieć to w pamięci, bo jeśli zdecydujecie się wdrożyć propozycje autorki i zdarzą Wam się potknięcia, pozostaniecie z poczuciem bycia częścią czegoś dobrego, nawet jeśli w powszechnym odczuciu należącego do sfery idealistycznych marzeń (na marginesie: idealizm to cecha ludzi młodych, nieskażonych zwątpieniem i cynizmem, więc warto ją w sobie pielęgnować 🙂

Autorka, autorka, czyli bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie

Zawsze podczas lektury poradników lifestylowych pojawia się pytanie: prawda to czy ściema? Czy autorka naprawdę tak żyje? Czy zdarza jej się wątpić w sensowność obranej drogi? W przypadku „Życia zero waste” autorka jest chodzącą reklamą minimalizmu i zero waste. Mówi i pokazuje co jej się udaje (samodzielnie przygotowanie kosmetyków), a co jeszcze nie (wciąż kupuje masło w opakowaniu). Nie aspiruje do bycia guru ani wyrocznią, tylko w sympatyczny i spokojny sposób dzieli się swoim doświadczeniem.

Znacie to zniechęcające poczucie bycia ocenianym? Nic z tych rzeczy nie znajdziecie w kontakcie z autorką! Kasia emanuje dobrą energią, a fakt, że – mimo licznych opisanych w książce eksperymentów z domowymi sposobami na mycie głowy – wciąż ma piękne włosy, pomaga jej zaufać i nie zrażać się nawet do skrajnie zaskakujących rozwiązań.

autorka "Życie zero waste"akcesoria zero waste

Czy życie zero waste jest tylko dla kobiet?

Tyle miodu, a teraz łyżka dziegciu. Jest taki jeden aspekt związany z zero waste, który wcześniej podskórnie czułam, ale spotkanie z autorką i lektura książki pomogły mi go nazwać. A właściwie ująć w pytanie: „czy zero waste jest tylko dla kobiet?”.

Po pierwsze, zarówno polska książka o zero waste, jak i książka amerykańskiej prekursorki ruchu są adresowane do kobiet. Jest to wyraźne do tego stopnia, że na 6 wywiadów zawartych w książce „Życie zero waste” ani jeden nie jest rozmową z mężczyzną, co autorka wyjaśniła niemożnością uzyskania na czas autoryzacji (szkoda!). Po drugie, wciąż powraca wątek zaangażowania życiowego partnera – najczęściej początkowo niechętnego, z czasem coraz bardziej pozytywnie nastawionego, ale jednak zachowującego dystans. Po trzecie, duży nacisk położony jest na kwestie potencjalnie ważniejsze dla kobiet, jak kosmetyki do makijażu czy odpady higieniczne.

Pewnie w jakiejś mierze wynika to z faktu, że mamy do czynienia z autorkami. Jednak jest jeszcze coś, co mnie martwi: przekłada się to na wizerunkowe upupienie kobiet w kontekście zero waste. Może przemawia przeze mnie żal, może zwykła obserwacja rzeczywistości… Widzę, że mężczyźni dyskutują – to spostrzeżenie z zawodowych spotkań wokół tej tematyki – o tych szerszych aspektach zero waste (zmiana prawa, podejście systemowe), a na spotkaniu z autorką obecne były głównie kobiety (na całą salę doliczyłam się dwóch mężczyzn) i rozprawiamy o kosmetyczce i kubeczku menstruacyjnym. Ok, jeszcze o kompostowaniu.

Nie żeby te sprawy nie były ważne – są! Ostatecznie przecież małe działania zero waste przekładają się na duży efekt, a w skali świata kobiety stanowią połowę populacji – równie ważną połowę! Tym bardzij mam poczucie niewykorzystanej okazji. Jeśli zaangażowanych w dany temat kobiet jest więcej niż meżczyzn, jeśli są gotowe do działania w skali mikrożycia (dom, rodzina, znajomi), czas ten potencjał wykorzystać! Wiem, brzmi jak wezwanie do rewolucji. I wiecie co? W takiej rewolucji zero waste, napędzanej kobiecą i meską energią chętnie wezmę udział.

Życie zero waste – poradnik dla Ciebie

Książka „Życie Zero waste” ma w sobie to wszystko, co powinien mieć dobry poradnik:

  1. Kolejne kroki na różnych stopniach zaawansowania.
  2. Przykłady problemów i potknięć wraz z osobistymi spostrzeżeniami, jak sobie z tym radzić.
  3. Przejrzysty podział na sfery (kuchnia, łazienka, garderoba, zakupy, sprzątnie, dzieci), które kolejno możemy obejmować nowym podejściem.
  4. Wywiady pokazujące także inne niż autorki punkty widzenia oraz aspekty zero waste, od historycznego kontekstu, po budowanie facebookowej społeczności skupionej wokół idei zero waste.

Jeśli chcecie wyrobić sobie własne zdanie na temat książki, mam dla Was niespodziankę ☺

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak, mam trzy egzemplarze, które chętnie sprezentuję twórczym osobom. Napiszcie w komentarzach: jaki jest Wasz ulubiony produkt, jak jest opakowany? Jak moglibyście przejść na zakup opcji minimum waste (bardziej ekologiczne opakowanie) lub zero waste (bez opakowania). Macie czas do 30 września 2017 roku 😉
1 października wybiorę najciekawsze moim zdaniem komentarze i  tym osobom sprezentuję książkę.

zero waste - wydaniwctow znak

Katarzyna Wągrowska, „Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej”, Wydawnictwo Znak, 2017.

Podobne posty – zainspiruj się!

Mniej śmieci w domu (część I) – 3 produkty, które łatwo kupić w stylu zero waste

Slow fashion: trwałe ubrania z drugiej ręki – czego szukać?

Agata Szczotka-Sarna